Wybierz ligę

Aktualności

11 LIS 2015

Nie ma lipy z kolejnym zwycięstwem!

       W pierwszym spotkaniu na drugoligowych boiskach, ekipa River Plate podejmowała zespół NAF Genduś. W pierwszej połowie widoczna była przewaga graczy w pomarańczowych strojach, zawodnicy Gendusia lepiej operowali piłką i byli skuteczniejsi od swoich rywali, czego odzwierciedleniem był wynik (2:0 na korzyść NAF, dwa trafienia Jakuba Zientka). W drugiej połowie gra się wyrównała, gospodarze lepiej radzili się z ofensywą „pomarańczowych”, a i sami potrafili mocniej zagrozić bramce rywala, czego efektem było trafienie Bartosza Marczyńskiego. Goście jednak nie zamierzali tego dnia przegrywać, decydującą o zwycięstwie bramkę w trzydziestej dziewiątej minucie zdobył Grzegorz Gadziomski. Końcowy wynik to 3:1.

      W kolejnym spotkaniu zespół Supreme podejmował pragnącą wrócić na zwycięskie tory ekipę Contragolpe. Goście od samego początku spotkania rozpoczęli grę pressingiem, z którym gospodarze nie mogli się uporać. Przez całe spotkania przewaga gości utrzymywała się, a trafieniami podzieliło się trio Adrian KolińskiAdam Szatański oraz Łukasz Szydłowski. Zawodnicy obydwu zespołów popisali się również bardzo dobrze strzelonymi rzutami wolnymi, w ekipie gości brylował Artur Skoroszewski, z kolei w ekipie gości Adam Szatański. Końcowy wynik tego spotkania to 6:3 na korzyść Contragolpe.

      W kolejnym spotkaniu ekipa Szatańskiego Pęta podejmowała Anin Team. Co by nie napisać o tym spotkaniu, to i tak główny bohater może być tylko jeden. „One man show” wykonał tego dnia Piotr Sobota, zdobywca sześciu (!) bramek dla swojej ekipy! Ekipa gości nie była tego dnia w stanie przeciwstawić się rozpędzonej ciężarówce z logo Szatańskiego Pęta, prowadzonej przez niesamowitego Sobotę. Ekipa gospodarzy dominowała w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, ich gra była zarówno płynniejsza, jak skuteczniejsza.  Co tak zmotywowało gospodarzy? Zapewne urodziny kapitana Bartka Wiącka, nie będziemy jednak wnikać, co Bartek obiecał swojej ekipie… Końcowy wynik to 9:3 i świetny prezent dla kapitana Szatańskiego Pęta.

      W ostatnim spotkaniu ekipa Nie ma lipy! podejmowała zespół Warsaw United. W spotkanie to lepiej weszli zawodnicy gości, czego efektem było trafienie Ernesta Czarnowskiego już w trzeciej minucie. Jak miało się później okazać, były to jedynie „dobre złego początki”. Od tego momentu inicjatywę przejęli świetnie dysponowani w tym sezonie gospodarze, pod przewodnictwem Daniela Domańskiego. Zawodnik ten zagrał wyborne zawody i zanotował aż pięć trafień! Rywalizować z nim próbował napastnik Warsaw United, Ernest Czarnowski, jednak jego licznik zatrzymał się na liczbie „trzy”. Ekipa Nie ma lipy! dominowała jednak bardzo wyraźnie i do pięciu trafień Daniela Domańskiego, po jednym dołożyli Wojciech Sekulak, Marek Witkowski oraz Mateusz Jezierski. Końcowy wynik to 9:3.

       W zeszły weekend odbyło się również jedno spotkanie rozegrane awansem, w którym ekipa Niedzielnych podejmowała River Plate. Ekipa gospodarzy, mimo fantastycznego występu swojego golkipera, Marcina Aksamitowskiego (aż 10 udanych interwencji) oraz Artura Jaszczaka (hattrick) musiała tego dnia uznać wyższość ekipy Przemka Jasika, to właśnie sam zainteresowany rozpoczął i zakończył strzelanie dla River Plate. W ten sposób goście zainkasowali trzecie zwycięstwo w sezonie, a Niedzielni na razie pozostają z jednym punkcikiem na koncie.


SZÓSTKA KOLEJKI:

Adam Królak (NAF Genduś) - Adrian Koliński (Contragolpe) - Bartek Wiącek (Szatańskie Pęto) - Adam Szatański (Contragolpe) - Piotr Sobota (Szatańskie Pęto) - Daniel Domański (Nie ma lipy!).

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto